Miałyśmy z córką niezłą zabawę,gdy ostatnio oglądałyśmy zdjęcia z jej dzieciństwa.
Kiedyś była małym słodkim i dającym w kość bobaskiem.Obecnie nie mogę napisać,że jest "małym,słodkim...",ponieważ nastąpiłaby obraza majestatu co najmniej na pół dnia.
Faktem jest,że dziecko troszeczkę mi wyrosło,troszeczkę się zmieniło i zaczyna chodzić własnymi drogami.Przestała interesować się kolorowymi grzechotkami,za to kręcą ją zakupy :) A jakie to widać na zdjęciu :) :P
córki ...i te przemiany z różowych kurczaków na drapieżne koty ... mam nadzieje okres buntu jakoś przeżyję... sporo czasu zajmuje pogodzenie się z kobiecością
OdpowiedzUsuńswego czasu za takie glany dałabym się pokroić ... Pozdrawiam serdecznie :)
fajna dziewczyna Ci rośnie- super fryzura!
OdpowiedzUsuńhahaha - skądś to znam :) :) :)
OdpowiedzUsuńNo to już się boję, bo to dopiero przede mną :P
OdpowiedzUsuńRosną te nasze dzieci... rosną. Pozdrawiam i życzę wiele cierpliwości i radości :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfaktycznie:) słodka:)
OdpowiedzUsuńNORMALNIE STRACH SIE BAĆ mój synek ma 4 lata i jak patrzę na niego to się boje co to to z niego wyrośnie;)
Marzenko, Twoja Córka robi wrażenie zadziornej i sympatycznej jednocześnie, fajny miks :) Podoba mi się także to, że oryginalnością wypracowanego wyglądu nie odebrała sobie jednak ani urody, ani dziewczęcości.
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie buty, tyle że w kolorach weselszych niż czarny. Bardziej w takich, jak widoczne w głębi zdjęcia albo kolor koszulki. Ten napis na niej w sam raz na zakupy ;)
No tak, mój syn w okresie dojrzewania zapuszczał włosy, a dziewczyny tną;) Ciekawe kiedy moja zetnie te swoje sięgające tyłka;)
OdpowiedzUsuńA glany akurat mi się podobają;)