wtorek, 21 października 2014

To i tamto a w rezultacie nic

Przyznaję się bez bicia,że od ostatniego postu zrobiłam niewiele.
Prace biżuteryjno-decoupagowe i inne nie posuwają się naprzód,a mnie coraz bardziej się nie chce.
Oby ten stan mi minął,bo wcale nie czuję się z tym dobrze.Mam wyrzuty sumienia,że dni wolne spędzam na niczym w zasadzie.Ograniczam się do rzeczy,które muszę wykonać.Czasem sięgnę po książki.I tyle.
Do wrzucenia na bloga mam cudem  jedną bransoletkę.Po dokładnym jej obejrzeniu  stwierdziłam,że wymaga jeszcze poprawek.Kolejne szlifowanie papierem i kilka warstw lakieru.Korale z podobnym wzorem pokazywałam tutaj,więc będzie komplet.

Rzuciłam się też na coś o czym myślałam od dłuższego czasu .Przejrzałam wiele stron,naczytałam się informacji,zamęczałam znajomych pytaniami,by w końcu zdecydować się na zakup lustrzanki.
Na początek najprostszej ze standardowym obiektywem.Takiej w sam raz do nauki.Bez szaleństw ale z planami na przyszłość i z myślą o dokupieniu z czasem innych  niezbędnych mi akcesoriów.
Przekonana ,że nieco wiedzy posiadam i że z przyswojenie sobie wszystkich technicznych rzeczy pójdzie gładko zabrałam się do pstrykania i ....Teraz już wiem,że nic nie wiem a moje  doświadczenie i umiejętności są  malutkie.
Pracy przede mną sporo a co do efektów ?To się okaże :D
Mam nadzieję,że w przypływie złości aparat nie wyląduje w kąciku :P
Przeglądając blogi trafiłam na stronę http://whiteeyedhusky.blogspot.com/
Właściwie dzięki autorce tej strony przyspieszyłam decyzję o ostatnim zakupie.
I szkoda,że tak późno odkryłam jej bloga,bo być może wiele tygodni ćwiczeń miałabym już za sobą.
Dodatkowo znalazłam tam kilka porad dotyczących sprzętu jak i literatury( część takowej już posiadałam wcześniej,inną dokupiłam ostatnio)Rady w każdym razie okazały się przydatne i motywujące.


Teraz trzymajcie za mnie kciuki,by moja cierpliwość nie skończyła się za szybko:)
Poniżej kilka moich ostatnich próbek.Zawodowy fotograf być może umrze ze śmiechu,ale od czegoś przecież trzeba zacząć.
Zaczęłam więc od ostatniej pełni księżyca na zachmurzonym niebie.Klimat nieco mroczny a sprzęt mało wypasiony do takich zapędów.Tarcza księżyca jak kurze jajko.Jedyna szansa to napisać kontynuację "Zmierzchu",bo okładka prawie gotowa:P

Z jesiennym krajobrazem było jeszcze gorzej:)
Zanim dotarłam w miejsce w miarę kolorowe jak na jesień przystało,to słońce wypięło na mnie tyłek i schowało się za chmury.
W rezultacie musiałam ratować się zmianą kontrastu w programie graficznym a i tak
udało się wybrać tylko dwie fotki,które jako tako ratują moją nadszarpniętą ambicję:)
To i tak dobrze jak na moje wyobrażenie o fotografowani,bo z poprzedniej wycieczki zostawiłam tylko jedną fotkę mocno poprawianą wyżej wspomnianym programem do obróbki.
Przy okazji wspomnę,że dzieci dzielnie mnie wspierały szukając dla szalonej matki ciekawych miejsc w obrębie granic  miasta,a później cierpliwie czekając aż matka się nacieszy "pstrykaniem" :D


 Na koniec próby z dzisiaj  i mocniejsze już  kombinowanie z obrazem z wykorzystaniem dostępnych w programie funkcji.

I jeszcze krótka relacja postcrossingowa.Kilkanaście pocztówek dotarło  do mnie z różnych stron świata od ostatniego wpisu.

Tradycyjnie wybrałam swoje ulubione
Krecika i ilustrację z Alicją w Krainie Czarów

 Najśmieszniejszą kartkę udało mi się zakupić w Londynie i jak sama nazwa wskazuję jest to Londyn nocą (poniżej :D)


Z ciekawostek dodam,że dotarła do mnie pocztówka z Mołdawii a z nią strona książki tłumaczonej na język Brailla.

 Najciekawsze znaczki :)
A więcej o moim postcrossingu tutaj
Dziękuję wszystkim,którzy dotarli do końca.Do następnego razu.Tylko  nie wiem jak szybko :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...