"Wściekła krowa" to nic innego jak nazwa likieru.Przepis znalazłam na blogu
http://beatriczenkiczen.blogspot.com/
Receptura jest prosta
250ml spirytusu
1 puszka mleka słodzonego skondensowanego
200 ml mleka niesłodzonego skondensowanego
Mleko wymieszać dodać spirytus ,dokładnie wymieszać i odstawić do "przegryzienia się" składników.
Pić można na drugi dzień,jest ok.
Ja troszkę z musu zmieniłam ten przepis,ponieważ mleczko słodzone miałam gotowane w puszce ok 2 godzin na wolnym ogniu.Dodałam też nieco więcej(ok.1,5 puszki mleka niesłodzonego) oraz niecałe 300 ml spirytusu.Też dobre.Smakuje nieco jak ajerkoniak.
Kilka lat temu zapanowała w moim rodzinnym domu moda na robienie nalewek.Zajmuje się tym głównie mój ojciec.W tym roku siostra przyłączyła się do zabawy i już wyprodukowała swoje pierwsze pyszności.Mam nadzieję,że jak będzie jechała do Polski,to zabierze małe co nieco ze sobą :P.
Ja jestem fanką wszystkiego co słodkie i ciężkie,więc,aby nie zostać w tyle,zaczęłam od prostych likierów.
W planach mam już kilka następnych,więc pewnie się wkrótce pochwalę :D
Gdzieś tam w przerwach między różnymi zajęciami powstały korale B&W
Duże kulki decoupage i kordonkowe koraliki na krótko wiązanej wstążce.
A na koniec moja balkonowa uprawa mięty.Nie sądziłam,że gałązki zerwane w ogródku i włożone do wody puszczą korzonki.Włożyłam miętę do doniczki i znalazłam jej miejsce na balkonie.Może utrzyma mi się dłużej.Na razie ma się dobrze.Wypuściła nawet nowe pędy i pojawiły się pierwsze kwiatki.
zrobiłaś smaka tą wściekłą krową;-)) a koraliki sliczne! też muszę rozmnożyć moją miętę, bo mi się jakoś tylko jeden "pędzik" ostał... reszta jakoś wyginęła....
OdpowiedzUsuńJa to w naleweczkach nie gustuję, wole czerwone wytrawne ;) a B&W bardzo a nawet baaardzo w moim guście!
OdpowiedzUsuńYstin w sumie nie po drodze,bo mogłabyś wpaść na kieliszeczek:)
OdpowiedzUsuńOxi ja właśnie wytrawnego nie bardzo,chociaż może to i zdrowiej dla żołądka by było,ale widzisz w B&W się przynajmniej zgadzamy :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy reakcje po takim likierze są równie odjazdowe, jak jego nazwa ;):)) Ja nie pijam alkoholu pod żadną postacią, za to ta miętka narobiła mi smaka.
OdpowiedzUsuńN.Pewnie jak się przedawkuje,to to odjazd może być nawet po najsłabszy alkoholu,a ten swoją moc ma :)Miętkę polecam :)
OdpowiedzUsuńMarzena, robiłam bardzo podobną nalewkę, mi się rozwarstwia, ale w smaku całkiem oki, chociaż wczoraj usłyszałam, że MOCNA ;)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje zdjęcia!
Kasia,moja też mocna i też usłyszałam,ze mogłam mniej spirytusu wlać :) Jak Ci się rozwarstwia,to może za mało wymieszałaś.Spróbuj jeszcze ją mieszać nawet potrząsając mocno butelką.
OdpowiedzUsuńno no... mieszamy, mieszamy :) może jak dłużej stoi to się rozwarstwia? chociaż trochę smakuje jak budyń, mam wrażenie, że jest za gęsta...
OdpowiedzUsuń