nie będzie potrzebowała światełek.Bombki i zawieszki będą skrzyły i świeciły własnym blaskiem:P
Pierwszy raz ozdabiałam w tym roku bombki.Na pierwszy ogień poszły te płaskie (medaliony),bo zdecydowanie łatwiej umieścić na nich motyw z serwetki (tu akurat moje ulubione serwetki z twarzyczkami).
Pokazuję jak wyglądają z dwóch stron.
Mimo mojej mało wprawionej w tych czynnościach ręki i niedoskonałości jakie w wyniku tego
pojawiają się tu i ówdzie,bombki bardzo mi się podobają :D
A jakże :P
Na sam koniec podsumowanie mojego postcrossingu z przełomu października i listopada.
Osiem pocztówek zaledwie.W środku te,które wydają mi się najładniejsze i kilka ciekawych znaczków.
Za oknem pojawiają się pierwsze delikatne płatki śniegu ;) Idzie zima:D
Ależ piękne te bombki! Miałaś na nie świetny pomysł... Bardzo w moim klimacie! Choinkę będziesz miała śliczną :) Ja właśnie pierwszy raz pomalowałam farbą kilka bombek. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby coś w świątecznym klimacie zrobić.
OdpowiedzUsuńBombki są cudne. Podobają mi się ogromnie, to też mój klimat.
OdpowiedzUsuńcudowne te bombki.. zazdroszczę przepięknej choinki!:)
OdpowiedzUsuńiskrzenia nigdy nie za dużo! bombeczki cudne :-))
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy robisz,bardzo ładne te zawieszki takie klimatyczne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.