Obiecywałam,że wrócę tematycznie do mojego niestety byłego już urlopu,by kilka swoich przemyśleń i fotek zapodać jeszcze na blogu.Tymczasem wrzuciłam kilka obrazków po powrocie i ....cisza.
Mam trochę obawy czy nie zanudzę Was jednym i tym samym,ale jak już raz baba wyrwała się z domu nieco dalej to teraz wygadać się gdzieś też musi :P.
Łudzę się jedynie,że dla tych, którzy wybierają się do Londynu w przyszłości choć trochę ta moja pisanina będzie pomocna.Wszak każdy lubi zwiedzać i odpoczywać na różne sposoby i to co dla mnie jest ok to w innych nie wzbudza emocji.
Zwiedzaliśmy standardowo czyli to co głównie polecają przewodniki.Momentami może zbyt chaotycznie,bo bez większego przygotowania do tego co chcielibyśmy zobaczyć i co nas interesuje.
Zaczęliśmy od Natural History Museum.Uwaga! Wszelkie muzea polecam tylko tym,którzy na prawdę lubią w takich miejscach spędzać wolne chwile.Inaczej totalnie się znudzicie,bo większość tych atrakcji w Londynie wymaga sporej ilości czasu oraz cierpliwości( w wielu z nich nie musicie płacić za wstęp co jest plusem przy ograniczonym budżecie).
Sama zawartość i tematyka nie powaliła mnie na kolana.Dinozaury,wypchane zwierzątka i minerały wszelkiej maści,to chyba nie moja bajka.Za to budynek w którym ulokowane są eksponaty jest interesujący .Zarówno na zewnątrz i wewnątrz,w głównym holu, robi wrażenie.
Wejście do muzeum a raczej wjazd :P wygląda tak jak na zdjęciu poniżej
Według mnie dużo ciekawsze rzeczy zobaczymy w Muzeum Wiktorii i Alberta czyli muzeum sztuki i rzemiosła artystycznego.W jego zbiorach znajdziemy eksponaty powstałe przez kilka tysięcy lat a pochodzące w zasadzie z całego świata.Podziwiać możemy prawie wszystko.
Rzeźby
Tkaniny i stroje z różnych epok
Meble (jak Wam się podoba ten po lewej?)
Ceramika i miniatury (min. taka karoca jak po prawej)
Plakaty (która z nas nie chciałaby mieć kilku takich u siebie?)
I tak można wymieniać bez końca.
Znalazłam też akcent polski :D
Kolejne znane muzeum to Muzeum Nauki ( i dodać by można techniki)
Zawartość dotyczy głównie przemysłu,rolnictwa,pierwszych wynalazków i maszyn.
Tutaj pierwsze warsztaty tkackie.Nie jeden ciekawy chodniczek można na nich upleść:)
Na uwagę zasługują trójwymiarowe makiety związane z pracami w gospodarstwie i na polu.
Zdjęcia tego nie oddają ale prezentacja wykonana jest z dbałością o każdy szczegół i teraz żałuję,że nie zrobiłam zbliżeń.
Wszystkie wymienione wyżej muzea mieszczą się tuż obok siebie więc zwiedzić można je w jednym dniu.
Zdjęcia też można pstrykać sobie do woli jeśli ktoś lubi.
I ostatnie muzeum,które zwiedzałam - Maritime Museum czyli wszystko co dotyczy historii brytyjskiej związanej z morzem.Ulokowane przy Greenwich.
Mój facet dostał oczopląsu przy wszelkich modelach statków,żaglowców itp ,bo przecież ich sklejanie leży w kręgu zainteresowań mojej drugiej połowy.
Po odwiedzeniu tych czterech zacnych miejscówek,wymiękłam i stwierdziłam,że nie jadę już nigdzie co w swej nazwie zawiera słowo muzeum.A uwierzcie mi jest ich dużo,dużo więcej.
Mój mąż ( od tej chwili mogę stwierdzić,że ma muzealnego świra) skazany był na samotne,dalsze wycieczki w celu podziwiania innych brytyjskich kolekcji.W niektórych wypadkach mógł jedynie liczyć na dobre serce naszego syna,który ulitował się raz czy dwa nad starym ojcem i dotrzymał mu towarzystwa :P
Mam nadzieję,że chociaż jedna osoba wytrwała do końca:)
Miłej nocy życzę.
Fantastyczne miejsca i eksponaty..., ciekawie to opisałaś... piękne zdjęcia.. Lubię takie oprowadzanie po ciekawych miejscach.. Ja też muszę wrzucić na bloga jakieś zdjęcia, tylko się zebrać nie mogę:)
OdpowiedzUsuńMuzea nie są nudne, też tak twierdzę.
OdpowiedzUsuńBarbaro nie są nudne,ale trzeba takie poznawanie historii lubić i oczywiście dozować sobie emocje,bo inaczej można dostać zawrotu głowy od nadmiaru wszelkich bodźców:)
OdpowiedzUsuńMarzena :) Wytrwałam do końca i z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam ten post. Dzięki niemu wróciły też wspomnienia z lat kiedy wjeżdżałam na praktyki do Anglii i wtedy też trochę zwiedzałam. Jestem prawie pewna, że byłam w jakichś miejscach, które pokazujesz, choć jak przez mgłę wspominam...
OdpowiedzUsuń